Ostatnio trudno trafić na słoneczną pogodę, a słoneczny weekend to prawdziwy rarytas. Okazuje się jednak, że nie tylko w piękny, słoneczny dzień można przyjemnie spędzić czas na spacerze. Deszczowa niedziela, BUW, Stare Miasto, Mariensztat, spacer fotograficzny dodatkowo połączony z grami fotograficznymi, pasjonaci fotografii i najwymyślniejsze sposoby, które miały zapobiec zalaniu naszego sprzętu przez strugi deszczu – to wszystko w lipcu w Warszawie. Zdarzało mi się już spacerować w deszczu, ale spacer w deszczu z aparatem to pewna nowość 🙂
Można zadać sobie pytanie – po co łazić w deszczu z aparatem? Sam się nad tym zastanawiałem …
Czy było warto? Oczywiście…
Spacer fotograficzny to przede wszystkim dobra zabawa i sposób na aktywne spędzenie wolnego czasu. Pomysł jest na tyle ciekawy, że warto wziąć udział w takim przedsięwzięciu nawet w strugach deszczu. Idea nie jest skomplikowana, aczkolwiek sama organizacja wymaga czasu, zaangażowania i cierpliwości. Miłośnicy fotografii spotykają się w jednym miejscu (my spotkaliśmy się w budynku Biblioteki Uniwersytetu Warszawskiego) i przemierzają trasę spaceru kierując się mapą, która przygotowana została wcześniej przez organizatorów. Na trasie wycieczki wyznaczone zostają zadania, które uczestnicy realizują – chodzi o znalezienie konkretnych miejsc, sfotografowanie ich i odpowiedź na związane z nimi pytania.
Stopień trudności postawionych przed nami zadań był bardzo różnorodny – niektóre można było wykonać niemalże z marszu, a w innym przypadku odnalezienie miejsca, o które chodziło organizatorom, zajmowało sporo czasu. Ważne, że podczas takiego spaceru mieliśmy okazję do dokładnego spenetrowania miejsc, które wydawać by się mogło są nam znane. Okazało się, że nawet osoby, które doskonale znają Warszawę, mogły odkryć coś nowego.
Kolejnym atutem takiego spaceru jest możliwość poznania osób, dla których fotografia jest czymś więcej niż zwolnieniem spustu migawki „u cioci na imieninach”. Na naszym spacerze zjawili się sami pasjonaci – bo jak inaczej można określić ludzi którzy z foliowymi workami na obiektywach, ukrywając nie tyle siebie, co aparaty, pod parasolem przemierzają ulice Warszawy aby odnaleźć narodowość bliżej nieokreślonej gąsienicy? 🙂
Dziękuję organizatorom, a przede wszystkim Arturowi Hellerowi, który zaangażowany jest w wiele przedsięwzięć związanych z fotografią m.in. prowadzi ciekawy portal PHOTOPIXO, a także wydaje magazyn Camerapixo i prowadzi spacerową platformę 365photowalks.
Zamieszczam kilka wybranych fotek:
Jeżeli ktoś jest zainteresowany wzięciem udziału w takiej zabawie zapraszam na kolejną edycję do Piaseczna. Zainspirowani spacerem warszawskim, wraz ze znajomymi postanowiliśmy zorganizować podobną imprezę w naszej miejscowości. Nie obiecujemy deszczu, ale pracujemy nad tym aby zapewnić inne atrakcje :). Spacer zakończy się integracyjnym ogniskiem lub grillem (jeszcze w fazie ustalania). W każdym razie zapowiada się ciekawie. Więcej o spacerze w Piasecznie w tym miejscu. Wszystkich zainteresowanych proszę o kontakt.
Widzę, że jednak znalazłeś czas i przysiadłeś się do swoich zdjęć ze spaceru. 🙂 Ciekawe zestawienie zdjęć wybrałeś do wpisu. Dobre jest zdjęcie, to które ustawiłeś jako główne. Podoba mi się zdjęcie z Michałem i Adamem (nr 10). Nie zapomnij wypełnić ankiety, która jest już udostępniona na spacerowej stronie. 😉 Przyłączam się i również zapraszam na spacer fotograficzny, który 10 września odbędzie się w Piasecznie. 🙂